Zrównoważony rozwój – ideał, czy może oksymoron? Jak jest naprawdę?
12 sierpnia 2025
Czy zachowanie równowagi między rozwojem gospodarczym, społecznym i środowiskowym jest możliwe?

Termin zrównoważony rozwój zrobił zawrotną karierę – pojawia się w strategiach rządów, raportach korporacji, kampaniach społecznych, stronach internetowych, produktach itp. Z założenia chodzi o harmonię między gospodarką, społeczeństwem i środowiskiem naturalnym. W praktyce te trzy obszary – ekonomiczny, społeczny i środowiskowy – rzadko idą w parze. Często jeden z nich rośnie kosztem pozostałych. Może więc nie chodzi o równowagę, a o zręczne godzenie sprzecznych interesów? Czy więc zrównoważony rozwój to realny cel, do którego możemy dążyć, czy raczej oksymoron?
Trzy filary zrównoważonego rozwoju – co je łączy, a co dzieli?
Koncepcja zrównoważonego rozwoju opiera się na trzech, wzajemnie powiązanych filarach.
- Filar środowiskowy
Zakłada poszanowanie środowiska naturalnego, zachowanie bioróżnorodności oraz dążenie do podnoszenia jakości powietrza, wody i gleby. W tym ujęciu rozwój oznacza minimalizowanie negatywnego wpływu człowieka na naturę, odpowiedzialne korzystanie z zasobów oraz ograniczanie emisji i zanieczyszczeń.
- Filar społeczny
W centrum zainteresowania stawia człowieka zarówno w wymiarze indywidualnym jak i społecznym. Kładzie nacisk na zaspokajanie potrzeb obecnych i przyszłych pokoleń. Z tej perspektywy rozwój to stałe podnoszenie jakości życia, wyrównywanie szans oraz sprawiedliwa redystrybucja dóbr i zasobów, przy jednoczesnym poszanowaniu różnorodności i odrębności kulturowej.
- Filar ekonomiczny
Koncentruje się na wzroście gospodarczym i zwiększeniu innowacyjności oraz efektywności. W praktyce przejawia się m.in. inwestycjami w zielone technologie i odnawialne źródła energii, zamykaniem obiegów surowców oraz oszczędnym korzystaniem z zasobów.
Zrównoważony rozwój wymaga zachowania równowagi między tymi trzema filarami. Kolejność, w jakiej je wymieniamy nie jest przypadkowa – wielu autorów opisujących filary zrównoważonego rozwoju posługuje się skrótem 3xP (od angielskich słów planet – planeta, people – ludzie, profit – zysk), świadomie umieszczając na pierwszej pozycji środowisko. Oznacza to, że w idealnym świecie powinniśmy kłaść nacisk przede wszystkim na ochronę zasobów naturalnych i eliminację zagrożeń środowiskowych, a dopiero na samym końcu kierować się zyskiem finansowym.

Nie żyjemy jednak w idealnym świecie, lecz w świecie pełnym nierówności i niesprawiedliwości. W naszej historii rozwój rozumiano głównie jako rosnącą dominację, z czasem często wyrażoną wzrostem gospodarczym, podczas gdy kwestii środowiskowych i społecznych albo w ogóle nie brano pod uwagę albo (w najlepszym razie) traktowano je po macoszemu. A jak jest dziś?
- W mediach i debacie publicznej dużo mówi się o wskaźnikach rozwoju gospodarczego (wzrost PKB, wzrosty notowań na giełdzie, wzrost wyników finansowych), pomijając lub marginalizując aspekty związane z ochroną przyrody i społeczeństwem.
- Choć kraje ONZ zobowiązały się do wdrożenia zasad zrównoważonego rozwoju już w 1992 r., to dopiero od niedawna mowa o mierzeniu, raportowaniu i egzekwowaniu innych niż ekonomiczne wskaźników zrównoważonego rozwoju.
- Co więcej, nadal bezrefleksyjnie dzielimy państwa na rozwinięte i rozwijające się, biorąc pod uwagę głównie czynniki ekonomiczne.
Wymienione przykłady pokazują, że równowaga pomiędzy rozwojem ekonomicznym, społecznym i środowiskowym nie istnieje – dążymy do niej, ale ten cel wydaje się odległy.
Czy rozwój może być zrównoważony?
Odpowiedź na to pytanie w głównej mierze zależy od przyjętej definicji. Jeśli założymy, że celem rozwoju jest stały wzrost, również w obszarze ekonomicznym, to prawdopodobnie dojdziemy donikąd. Rozwój gospodarczy, wzrost produkcji i PKB zwykle prowadzą do zwiększeenia eksploatacji ograniczonych zasobów Ziemi. W obrazowy sposób pokazuje to przypadający każdego roku wcześniej Dzień Długu Ekologicznego. Jego data wyznacza moment, w którym zaczynamy zużywać więcej zasobów, niż planeta jest w stanie odnowić w ciągu roku.
Środowiskowy „kredyt” zaciągamy nieprzerwanie od 1970 r., kiedy to Dzień Długu Ekologicznego przypadł dopiero 29 grudnia. W 2025 r. był to już 24 lipca. W ciągu 55 lat przeszliśmy więc drogę od równowagi do nadmiernej eksploatacji, w której potrzebowalibyśmy półtorej planety, a wciąż mamy jedną.
I choć idea zrównoważonego rozwoju wymaga, by uwzględniać nie tylko potrzeby istotne „tu i teraz”, ale też przyszłych pokoleń, to świat pędzi w odwrotnym kierunku. Bez odwrócenia tego negatywnego trendu następnym pokoleniom pozostawimy zarówno nasz dług, jak i gigantyczne (oraz tragiczne w skutkach) odsetki.
O zmianę podejścia i przedefiniowanie słowa „rozwój” zaapelował Sekretarz Generalny ONZ António Guterres, który powiedział:
Wyjście poza PKB jest podstawą budowania systemu gospodarczego, który nadaje wartość temu, co najważniejsze – dobrobytowi człowieka – teraz i w przyszłości, dla każdego.
Obecnie dominujące wskaźniki ekonomiczne muszą więc zostać uzupełnione przez mierniki dobrostanu człowieka, społeczeństwa i środowiska. Co więcej, należy zrównać je rangą ze wspomnianym już PKB czy EBITDA (zyskiem operacyjnym firmy przed potrąceniem odsetek, podatków, amortyzacji i spadku wartości aktywów w czasie) i innymi wyznacznikami rozwoju ekonomicznego. Tylko tak poszerzona, zbilansowana analiza pozwoli urealnić, co jest zrównoważonym rozwojem, poprzez nadaniu odpowiedniej wagi kwestiom ochrony środowiska, dobrostanu ludzi, bezpieczeństwa i wysokiej jakości życia.
Koncepcje postwzrostu i dewzrostu
Na fali krytyki rozwoju rozumianego jako ciągły wzrost gospodarczy pojawiły się koncepcje nawołujące do zahamowania jego tempa, a nawet odwrócenia obecnych tendencji, a wręcz promowania swoistej stagnacji.
Postwzrost kwestionuje możliwość i potrzebę dalszego wzrostu gospodarczego. Postrzega go jako ogromne zagrożenie dla życia na Ziemi, a dodatkowo uznaje, że nie służy on poprawie jakości życia człowieka.

Jeszcze bardziej radykalną koncepcją jest dewzrost, który stawia sobie za cel kontrolowaną redukcję wzrostu, aby ograniczyć eksploatację zasobów planety. Jak bardzo? Najlepiej tak, by stopień ich wykorzystania nie przekraczał możliwości regeneracyjnych naszego środowiska, a Dzień Długu Ekologicznego stracił rację bytu. Według tej koncepcji powinno się to odbywać dwutorowo: poprzez poprawę efektywności wykorzystania zasobów oraz poprzez nałożenie odgórnych limitów ich zużycia.
Dewzrost kładzie też mocny nacisk na sprawiedliwość społeczną i dostrzega konieczność zapewnienia wszystkim ludziom dobrobytu rozumianego jako dobrostan i dostatnie życie. W praktyce powinno to oznaczać ograniczenie zużywania zasobów przez kraje Globalnej Północy, by umożliwić skorzystanie z nich krajom Globalnego Południa. Podobny proces miałby zajść też wewnątrz społeczeństw, prowadząc do eliminacji kontrastów i zrównania zamożności wszystkich grup społecznych.
PKB i EBITDA to nie wszystko – jak mierzyć naprawdę zrównoważony rozwój?
Koncepcje postwzrostu i dewzrostu to współczesne utopie, bo nie zanosi się na odwrócenie wzrostowych ambicji i trendów w poszczególnych państwach na całym świecie. Propagatorzy idei zrównoważonego rozwoju próbują jednak przesunąć środek ciężkości ze wskaźników rozwoju gospodarczego (jak PKB i EBITDA) na inne parametry rozwoju, które uwzględnią każdy z 3 wymienionych na wstępie filarów i pozwolą zachować pomiędzy nimi równowagę i osiągnąć harmonię.
Wskaźnik rozwoju społecznego, czyli Human Development Index (HDI)
Stworzony przez analityków ONZ wskaźnik HDI opisuje stopień rozwoju społeczno-ekonomicznego, biorąc pod uwagę:
- oczekiwaną długość życia,
- przeciętną i oczekiwaną liczbę lat edukacji,
- dochód narodowy (produkt narodowy netto) przeliczony na 1 mieszkańca i uwzględniający różnice cen w poszczególnych krajach.
Wskaźnik ten jest nieprzerwanie stosowany od lat 90-ych. Aktualne wartości HDI dla poszczególnych państw publikowane są w corocznym raporcie o rozwoju społecznym opracowywanym w ramach Programu Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju (UNDP).
Indeks lepszego życia, czyli Better Life Index
Jak głosi komunikat na oficjalnej stronie OECD, życie to coś więcej niż tylko suche liczby PKB i statystyki ekonomiczne . Właśnie dlatego w 2011 r. ta organizacja zaproponowała nowy wskaźnik dobrobytu, nazywany indeksem lepszego życia. Uwzględnia on aż jedenaście obszarów, uznanych za kluczowe dla jakości życia człowieka:
- edukacja,
- praca,
- work-life balance,
- dochody,
- warunki mieszkaniowe,
- środowisko,
- zdrowie,
- więzi społeczne,
- bezpieczeństwo,
- zaangażowanie obywatelskie,
- zadowolenie z życia.
OECD jest też inicjatorem akcji „Poza PKB”, której celem jest opracowanie kolejnych wskaźników mierzących dobrobyt jednostek, rodzin, społeczeństwa, przyszłych pokoleń i planety .
Współczynnik Giniego wyznacznikiem (nie)równości dochodowej i majątkowej społeczeństwa
Indeks Giniego stosowany jest do przedstawiania rozkładu dochodów w całym społeczeństwie. Jest więc wyznacznikiem nierówności w rozkładzie dóbr lub wręcz przeciwnie – wskazuje na sprawiedliwą i równomierną dystrybucję dochodów.
Współczynnik Giniego wykorzystywany jest m.in. w Europejskim badaniu warunków życia ludności przeprowadzanym każdego roku przez Eurostat. Badanie z 2024 r. wykazało, że krajami UE-27 o największych nierównościach w dochodzie są Bułgaria i Litwa. Na przeciwnym biegunie znajdują się Słowacja, Słowenia, Belgia i Czechy, w których dochód rozkłada się najbardziej równomiernie.
Stopień realizacji celów zrównoważonego rozwoju w 193 państwach ONZ
ONZ mierzy zrównoważony rozwój poszczególnych państw oceniając stopień realizacji przez nie każdego z 17 celów zrównoważonego rozwoju. Cele te są kompleksowym planem rozwoju całego świata przyjętym przez 193 państwa w 2015 r. z perspektywą do 2030 r. (stąd nazwa rezolucji: Agenda 2030).

Agenda 2030 rozwija koncepcję 3xP (mającą źródło w nazwach filarów zrównoważonego rozwoju), proponując 5xP, czyli 5 aspektów mających kluczowe znaczenie dla ludzkości i planety:
- ludzie (ang. people)
- planeta (ang. planet),
- dobrobyt (ang. prosperity),
- pokój (ang. peace),
- partnerstwo (ang. partnership).
Zaproponowany przez ONZ sposób „mierzenia” zrównoważonego rozwoju nazywany jest indeksem SDG (od ang. Sustainable Development Goals, cele zrównoważonego rozwoju). To najbardziej kompleksowy i wielowymiarowy wskaźnik, który ocenia nie tylko stan realizacji 17 celów, ale też każdego z 169 działań przypisanych do tych celów. Aktualne dane w tym zakresie znajdziesz na interaktywnej mapie SDG Index. Oprócz oceny zewnętrznej, każdy kraj może poddać się też dobrowolnym przeglądom krajowym, w ramach których dokonuje samooceny stopnia realizacji celów zrównoważonego rozwoju. Polska poddała się takiemu przeglądowi dwukrotnie, w 2018 r. i w 2023 r.
Nie produkt krajowy brutto, lecz szczęście narodowe brutto
Alternatywny w stosunku do PKB wskaźnik mierzący jakość życia stworzył też były król Bhutanu Jigme Singye Wangchucka. Nazwał go… szczęściem narodowym brutto. Wskaźnik GNH (ang. Gross National Happiness, szczęście narodowe brutto) opiera się na 4 filarach:
- dobrych rządach,
- zrównoważonym rozwoju społeczno-gospodarczym,
- ochronie promocji i kultury,
- ochronie środowiska.
Te 4 wymiary podzielone są na 9 obszarów, które analizuje się w celu pomiaru GHN: standard życia, edukacja, zdrowie, środowisko, samopoczucie psychiczne, kultura, wykorzystanie czasu, dobre rządy oraz życie społeczne.
Co ciekawe, narzędzi do pomiaru poziomu szczęścia w społeczeństwie dostarczają jeszcze inne mierniki, m.in. światowy wskaźnik zadowolenia z życia (ang. Happy Planet Index, HPI) oraz wskaźnik zadowolenia z życia (ang. Satisfaction with Life Index, SLI).
Odpady miarą dobrobytu?
A gdyby tak mierzyć poziom rozwoju gospodarczego i społecznego nie tym, co mamy, a tym, co wyrzucamy? Okazuje się, że pomysł, by potraktować odpady jako swego rodzaju wskaźnik zamożności i dobrobytu nie jest niczym nowym – GUS w swoich corocznych opracowaniach pt. Ochrona środowiska otwarcie pisze, że największe ilości odpadów w przeliczeniu na mieszkańca wytwarzają kraje o dużym dobrobycie.
Podobna teza pada w tytule publikacji Ryszarda F. Sadowskiego i Agaty Kosieradzkiej-Federczyk „Paradoksy ekologiczne. Odpady miarą sukcesu i porażki cywilizowanej ludzkości”. Z masy wytwarzanych odpadów można więc próbować wysnuć wnioski o zamożności mieszkańców kraju, zachowując jednak pewną dozę ostrożności.
Na ilość wytwarzanych odpadów komunalnych kluczowy wpływ ma bowiem nie tylko poziom dochodów, ale też wielkość gospodarstwa domowego i wykształcenie domowników. Co więcej, w niektórych rejonach wysoki dochód może iść w parze z dużą ilością wytwarzanych odpadów, w innych poziom zamożności nie wpłynie w ogóle na skłonność do śmiecenia, a w jeszcze innych majętność mieszkańców powiązana będzie z niższymi masami wytwarzanych odpadów i na odwrót. Jako przykład tej ostatniej sytuacji można wskazać chociażby Bułgarię, której PKB per capita w 2022 r. wynosiło 22 400 EUR (62% średniej UE), a masa odpadów komunalnych na mieszkańca równała się 488 kg (95% średniej UE).
Swego rodzaju „wróżenie ze śmieci” oraz z całej krajowej gospodarki odpadami może dostarczyć też innych informacji. Zastanówmy się, jakich.
- Stosunek selektywnie zebranych odpadów do odpadów zmieszanych może świadczyć o stopniu świadomości społecznej i być wskaźnikiem poziomu edukacji ekologicznej oraz zaangażowania w ochronę przyrody. Jednak nie o samą ilość tu chodzi – znacznie ważniejsza jest jakość tej selektywnej zbiórki. Im lepiej segregujemy, tym bardziej (miejmy nadzieję!) zależy nam na ochronie planety.
- Państwa wytwarzające duże ilości odpadów z energetyki (np. popiołów i żużli z elektrowni węglowych) można natomiast „podejrzewać” nie tylko o niechęć do zielonej transformacji, ale też o gorszy stan powietrza, mniejszy dostęp do czystej energii oraz wyższe ryzyko wystąpienia w społeczeństwie chorób związanych z zanieczyszczeniem środowiska.
- Osiągane przez kraj poziomy recyklingu poszczególnych odpadów wskazują nam poziom zaangażowania całego aparatu państwowego w proekologiczne działania. Wysokie poziomy recyklingu osiągają zwykle państwa, które wprowadzają mechanizmy usprawniające zbiórkę odpadów (np. systemy kaucyjne) oraz stwarzają warunki do rozwoju innowacji w zakresie przetwarzania odpadów.

Przyglądając się danym o wytwarzanych odpadach można więc zaryzykować stwierdzenie, że bogatsi obywatele więcej śmiecą, ale za to ich kraje więcej odpadów poddają recyklingowi. Brzmi dobrze? Nie do końca. Priorytetem gospodarki odpadami powinno być ograniczanie (reduce), a nie recykling (recycle) – zarówno w zasadzie 3R, jak i 5R postulat ograniczania znajduje się wyżej niż zachęta do recyklingu. Wytwarzanie dużych ilości odpadów i masowe podawanie ich recyklingowi nie ma zbyt wiele wspólnego ze zrównoważonym rozwojem – prowadzi do nadmiernej eksploatacji zasobów, narastania problemu odpadów oraz zanieczyszczania środowiska. Cel 13. Agendy 2030 wyraźnie wskazuje na potrzebę odpowiedzialnej konsumpcji i produkcji dóbr. Czy jednak jako bogate społeczeństwa Globalnej Północy jesteśmy gotowi, by zatrzymać się w zakupowej gorączce? Czy zdołamy zastąpić słowo „kupiłem” słowem „naprawiłem” albo „odnowiłem”? Czy bez żalu zamienimy dającą chwilowe odczucie szczęścia „retail therapy” na zakupowy detoks albo minimalizm? Ostatecznie od nas zależy, czy w nasyconym i pełnym pokus świecie Globalnej Północy nie tylko potrafimy pozbyć się odpadów w prawidłowy sposób, ale może przede wszystkim – czy potrafimy sobie czegoś odmówić.